clintara_nika

Carmen

Carmen - poznaj historię rehabilitacji

Dlaczego Carmen do nas trafiła?

Carmen przyjechała do nas głównie z problemem definitywnego odmawiania ruchu na przód, pod jeźdźcem stawała dęba, kręciła się w kółko i reagowała sztywnością na każdą prośbę czy nakaz ruchu do przodu. 

Kontrastowo, z drugiej strony miewała incydenty ponoszenia jeźdźca.

 
W obejściu była niespokojna, przy czyszczeniu czy siodłaniu nie było mowy o chwili nieruchomości. Kopała przy podawaniu kopyt, przy dotykaniu zadu. Była bardzo słabo umięśniona, a jej wzorzec ruchu opierał się głównie na sile stawów, co powodowało kolejne przeciążenia, dyskomfort i niechęć do pracy z człowiekiem.
Mentalnie była bardzo niestabilna, do każdego zadania podchodziła bardzo emocjonalnie, co znacząco utrudniało rozluźnienie i zaangażowanie jej do pracy.

¾ okresu rehabilitacji polegało na przepracowaniu emocjonalnego podejścia do kontaktu z człowiekiem, podniesienia pewności siebie klaczy i nauczenia jej bezpiecznego upuszczania emocji.

Duża część pracy opierała się na nauce prawidłowego oddychania i zmiany skojarzeń w pracy z człowiekiem. Końcowa część rehabilitacji polegała na akceptacji i nauce prawidłowego kontaktu na wędzidle oraz nauce prawidłowej postawy ciała podczas jazdy pod jeźdźcem co ze względu na długą budowę ciała stanowiło dla niej wyzwanie.

Po przepracowaniu emocjonalnej strony głowy Carmen okazała się bardzo ambitną i chętną do współpracy klaczką. Jednocześnie bardzo mądrą i opiekuńczą w stosunku do swojej młodej amazonki.

Na ten moment dziewczyny razem trenują skoki oraz Working Equitation, biorąc udział w zawodach.

Opinia właścicielki Carmen

Z Weroniką poznałyśmy się w marcu 2022 roku. Przyjechałyśmy do niej z tak zwanym trudnym koniem. Po pierwszym spotkaniu - dzisiaj mogę się przyznać do tego – miałam pewne obawy. Jak tak młoda osoba poradzi sobie z „naprawą” konia, dla którego wszyscy tracili już cierpliwość i ogarniała nas bezradność. Kolejne spotkania to solidna lekcja pokory i cierpliwości, w myśl zasady mniej znaczy więcej. Chyba głównie mniej gorących emocji, uspokojenie wewnętrznego krzyku, że już, że więcej, że szybciej, że chcę i chcę, czy faktycznie robimy dobrze, czy może jednak nie…. W końcu trzeba jednak przyjąć jedną drogę, tę którą przecież podpowiedziało serce. Weronika pokazywała nam co nasza „złośnica i wredny” kucyk (tak była wcześniej nazywana) chce nam przez swoje zachowanie powiedzieć. Widzieliśmy ze spotkania na spotkanie jakim spokojem i chęcią współpracy napełnia się Carmen i to wprowadzało spokój w nas, choć normalnie powinno być pewnie na odwrót, bo przecież to my powinniśmy być wsparciem dla naszych końskich towarzyszy, ale to jak się okazuje uporządkowała i dalej porządkuje Weronika. Ktoś może powiedzieć magiczne miejsce, ale tutaj nie ma mowy o magii. To nie czary. Nie ma znaczenie czy to jest Esterpole czy Palędzie, bo w tych dwóch lokalizacjach mieliśmy okazję przebywać. Tam jest wiedza poparta licznymi szkoleniami ale też ogromem doświadczenia, praca, wzajemne zrozumienie i co za tym idzie szacunek. Tam jest czas na wsłuchanie się w potrzeby, powrót do podstaw. Wszystko to zarówno wobec ludzi, jak i wobec zwierząt nam towarzyszących. Cudownie jest patrzeć na współpracę wszystkich współtworzących to miejsce, na wzajemne wsparcie jakim się darzą. Czujemy tą energię i nasz koń też to czuje. W dzisiejszych czasach, gdzie z każdej strony mamy natłok często sprzecznych informacji, jesteśmy przebodźcowani coraz trudniej znaleźć miejsce gdzie możemy poczuć się tak po prostu dobrze, tak konkretnie, tak bezpiecznie, tak zaopiekowani. Ja znalazłam takie miejsce – Cordeo_Attitude Weronika Kicińska. Konsultacje i treningi z Weroniką to jedno, szkolenia jakie organizują to drugie. Tutaj też miałam okazję korzystać z oferty. Zawsze świetna organizacja, zawsze ogrom czytelnej wiedzy. To jest miejsce, do którego chcemy wracać i za którym tęsknimy jak nas za długo nie ma.
Joanna L.
opinia dot. współpracy z Weroniką
0
Koszyk
  • No products in the cart.