Spacer z koniem w ręku? Dlaczego nie!
Pewnie część z Was zastanawia się, po co właściwie
spacerować z koniem? Przecież konie są od tego, by na nich jeździć. Czemu mam więc sama/sam iść piechotą obok, skoro mogę wygodnie siedzieć w siodle?
Nie ukrywam, że kiedyś
spacer z koniem w ręku był dla mnie rozwiązaniem, które pojawiało się, gdy miałam mało czasu na pracę z danym koniem. Dzisiaj wiem, że mogłam odkryć wartość wspólnych spacerów znacznie wcześniej, bowiem właściwie przeprowadzony spacer ma wyłącznie same pozytywy!
Praca nad relacją z koniem
Zacznijmy od tego, do czego każdy z nas dąży –
praca nad relacją z koniem. Na spacerze pracujecie nad relacją nieustannie. Macie możliwość z innej perspektywy zapoznać swojego konia z nowym dla niego terenem. Pokonujecie górki, przechodzicie przez różnego rodzaju mostki, czy omijacie potencjalne “straszaki” jak banery, słupki ostrzegawcze, dziwnej formy korzenie czy drzewa.
Czy wiecie, że dla
konia wyzwaniem mogą okazać się nawet pasy dla pieszych? Nie jeden koń nie wie, co ma zrobić gdy na swojej drodze spotyka płaską zebrę.
Wspólne zaangażowanie
Przechodząc dalej,
spacer z koniem z ziemi zmusza Was do pokonania trasy wspólnie,
fizycznie, razem. Ćwiczy nie tylko Wasz koń, ale również Wy. Ramię w ramię mijacie coś strasznego, przechodzicie przez gąszcze, stawiacie czoła kałużom. Wspólne oswajanie się z przeszkodami z ziemi ma niewątpliwie wiele zalet, choć nie zawsze jest możliwe. Na
parkurze niestety nie ma możliwości zatrzymania się przed przeszkodą np. z motylkiem, żeby udowodnić swojemu kopytnemu partnerowi, że motylek nagle nie odleci.
Wtedy właśnie testujemy wcześniej wspomnianą relację, czyli
oparcie na zaufaniu.
Budujecie zaufanie
Z doświadczenia wiem, że koń, który jest nauczony podczas takich spacerów obserwacji Waszych reakcji na potencjalne zagrożenie, to samo zrobi później kiedy będziecie w siodle. Budując zaufanie, zamiast mocnego kopa i twardej ręki, możecie zaproponować jedną, dodającą odwagi łydkę lub cmoknąć. Możecie być pewni, że wtedy koń zdecyduje się wjechać w przerażający róg czworoboku lub przelecieć nad motylem.
Zaufaj,
konie uwielbiają chodzić, poznawać i podjadać. My na spacery ruszamy w różnych konfiguracjach, w pojedynkę, parami, a w wersji ulubionej to całym stadem. Nie ma tu miejsca na przypadki. Konie idące z jednym człowiekiem muszą się tolerować w bliskiej odległości, a prowadzący musi potrafić działać na każdego z koni oddzielnie, tak jakby wcale nie miał ponad pół tony na jednym sznurku.
Trening również dla młodego konia
Młodego konia nauczycie w ten sposób szacunku do Waszej przestrzeni. Pozwolicie mu poznawać zupełnie nowy świat bez ciężaru na plecach. Starszemu koniowi okażecie w ten sposób szacunek. Przecież możecie czasem wspiąć się na górkę na własnych nogach, wspólnie pokonując dystans?
Spacery z końmi są też świetnym sposobem na zażegnanie kryzysu w stadzie, uwierzcie mi, że nic nie łączy koni tak jak wspólne przygody.
Macie swoje spacerowe doświadczenia?
Chodzicie z końmi ramię w ramię, a może chcecie dopiero zacząć?